Adam Krzyżanowski, Moralność współczesna (część druga)

Profesor Krzyżanowski, dokonując porównania dziewiętnastowiecznej skarbowości z polityką finansową państw w latach dwudziestych i trzydziestych XX w., doszedł do pesymistycznych wniosków: Gospodarka skarbowa zeszłego wieku urzeczywistniła w wyższym stopniu, niż przedtem, postulaty sprawiedliwości formalnej i materialnej. Ówczesna polityka finansowa ziściła wymogi praworządności oraz powszechności i równomierności opodatkowania. Właściwe dobie obecnej niepomierne rozszerzenie granic swobodnego uznania władz, sprzeczne z zasadą praworządności, uchyliło powszechność opodatkowania, stwarzając przywileje indywidualne (…). Równomierność opodatkowania polega na obciążeniu każdego płatnika danego podatku odpowiednio do jego zdolności ponoszenia ciężarów, powstających przez nakładanie danin publicznych. Dochody czyste stanowią najpewniejszy wykładnik siły podatkowej. Równomierność opodatkowania zmniejszyła się w ostatnim dwudziestoleciu pod naciskiem trudności finansowych, a także skutkiem zmian w układzie sił politycznych (s. 42-43). Zasady sprawiedliwości podatkowej zostały zastąpione, zdaniem profesora, przez arbitralność władz, zmienność, zawiłość i chaotyczność prawa podatkowego, chorą progresywność podatkową (Zadaniem progresji jest więcej niż proporcjonalne opodatkowanie bogatych. Progresywne opodatkowanie dochodów czystych i majątków po potrąceniu długów spełnia zadanie. Natomiast progresywne opodatkowanie przychodów chybia celu pod tym względem, ponieważ przychód opodatkowany nie stanowi przychodu czystego, a także dlatego, ponieważ jedni rozporządzają tylko przychodem progresywnie opodatkowanym, a drudzy nadto przychodami progresywnie nieopodatkowanymi – s. 39), przeciążenie podatkowe, podatki utajone, itp. Żyjemy w epoce – podsumowuje Krzyżanowski – swobodnego uznania władz. Ten stan niepewności prawnej mało sprzyja zakładaniu nowych i rozszerzaniu istniejących przedsiębiorstw, nie zachęca do kapitalizacji. Stwarza pokusy dla urzędników, powołanych do rozstrzygania na zasadzie ich swobodnej oceny. Wpływa demoralizująco na zależnych od owych decyzji. Wzrosła ilość władz, nakładających podatki i ilość podatków. Wzrosły stawki podatkowe, opłaty i ceny pobierane przez państwo, wzrosły odsetki (kary) za zwłokę i zaległości obustronne opodatkowanych oraz zaległości państwa. Obniżył się poziom etyczny obu stron. Państwo wydatnie podwyższyło kary za przestępstwa skarbowe. Przestępczość wzrosła. Sprawiedliwość wymiaru podatków uległa pomniejszeniu. Dochody skarbu spadły. Ewolucja tego typu wystąpiła na jaw w wielu państwach. Polska należy do rzędu państw, w których ewolucja w tym kierunku osiągnęła znaczny stopień nasilenia.

 

Mówi i pisze się często o upadku cywilizacji współczesnej. Składa się na nią zawiły splot wielu mało wymiernych współczynników. Trudno ją ogarnąć i osądzić. Trudno orzec, dokąd zmierza. Pewnym i bezspornym jest obniżenie lotu w kształtowaniu się współczesnej gospodarki skarbowej. Grzechem, brakiem rozsądku jest zamykanie oczu na płynące stąd niebezpieczeństwa polityczne, moralne i ekonomiczne (s. 54).

 

Profesor Krzyżanowski w dalszej części swoich wywodów dogłębnie przedstawia oblicze współczesnego fiskalizmu państwa i płynące stąd zagrożenia, przede wszystkim moralne. Oddajmy mu głos: Liberalny ustrój polityczny zeszłego stulecia zapewniał jednostce znaczną swobodę ruchów. Obecnie wiele państw rządzi się systemem biegunowo przeciwnym. Państwo totalne i do totalnego wyraźnie zbliżone wielce ogranicza prawa jednostek. Jedynie postępowanie wynikające z wolnej, nieprzymuszonej woli człowieka, poczuwającego się do odpowiedzialności za swe czyny wobec siebie samego może mieć wartość moralnie dodatnią lub ujemną. Z chwilą, gdy zasięg przymusu państwowego niepomiernie wzrasta, kurczą się możliwości postępowania moralnie wartościowego, albowiem jest wielce prawdopodobnym, że zasięg dobrowolnego podporządkowania się woli ustawodawcy wzrasta znacznie wolniej. Wartości moralne niewolników są wysoce problematyczne. Zastąpienie wolności przymusem oznacza moralne obniżenie lotu.

 

Wówczas coraz częściej zachodzą sytuacje, w toku których naruszanie istniejącego porządku prawnego i utartych norm obyczajowości staje się nakazem sumienia (…). Moralność Robinsona, wyrzuconego przez fale na odludną wyspę, samotnego pustelnika, który uciekł od swych bliźnich jest zjawiskiem wyłącznie indywidualnym. Moralność ludzi, złączonych więzią współżycia w społeczeństwie, zawiera w sobie znamiona polityczne. Przestępczość jest ustosunkowaniem się jednostek, popełniających przestępstwa do ustawy, z czego wynika, że zależy od psychofizycznych właściwości owych jednostek oraz ustawodawców. Masowe zmiany nasilenia przestępczości są przede wszystkim wynikiem tych właściwości natury ludzkiej, które wywołują falowania obowiązującego porządku prawnego.

 

Typ fizyczny rodzaju ludzkiego w ciągu co najmniej kilkudziesięciu tysięcy lat jego bytowania na kuli ziemskiej nie uległ istotnym zmianom. Także i natura psychiczna człowieka jest zmienna chyba tylko w ciasnych granicach, ponieważ przeważna część ludzi w tych samych okolicznościach wszędzie i zawsze reaguje jednakowo na dane podniety. Ogromna większość ludzi ma skłonność przestrzegania utartej obyczajowości, stanowiącą silny hamulec, zwalniający pęd ku szybkim rewolucjom moralnym. Równocześnie przeważna część ludzi na ogół chętnie poddaje się zarządzeniom państwa, ażeby uniknąć ujemnych następstw oporu. Jeśli mimo tego w krótkim przeciągu czasu wielu ludzi zmienia tryb swego postępowania, jeśli mnożą się przekroczenia ustaw państwa, błędem byłoby szukać przyczyny tego przewrotu w nagłej zmianie natury ludzkiej. Przewrót moralny jest wówczas niewątpliwie uwarunkowany zmianami politycznymi i ich następstwami ekonomicznymi, skłaniającymi ludzi do rewizji swego ustosunkowania się do państwa. Stwierdzeniem tej samej współzależności zjawisk jest karne współdziałanie społeczeństwa z władzami, gdy rozwój wypadków politycznych stwarza sytuacje, w których ogół jednostek może stosować się do zarządzeń władz bez nadmiernego uszczerbku swoich interesów moralnych i ekonomicznych (s. 55-56).

 

Ilość przestępstw maleje ceteris paribus, jeżeli przepisy ustaw i zarządzenia władz są zgodne z poczuciem prawnym przeważnej części społeczeństwa. Kary przez państwo nakładane przestają odstraszać od popełniania przestępstw, gdy opinia publiczna odmawia poparcia monopolowi przymusu, które państwo nowoczesne sobie zastrzegło. Przymus państwowy pozbawiony aprobaty społeczeństwa, nie wzmocniony chęcią dobrowolnego podporządkowania się woli państwa okazuje się bezsilny w walce z przestępczością. Ilość przestępstw wzrasta, gdy ludność uważa postanowienia ustaw i władz za niesprawiedliwe, za krzywdzące. Wówczas wzrost ilości przestępstw wystawia ujemne świadectwo moralne władcom państwa, w znacznie mniejszym stopniu przestępcom.

 

Państwo umożliwia osiągniecie zgodności miedzy sprawiedliwością formalną i materialną, unikając ostateczności w swej polityce, nie hołdując nadmiernie zasadzie: „cel uświęca środki”. Działa umoralniająco, o ile zmienność norm ustanowionych przez państwo oraz zasięg działalności władz nie przekraczają właściwych granic. Wszechwładza państwa sama przez się wywiera ujemny wpływ moralny, po wtóre powoduje następstwa, potęgujące demoralizację, której pierwotnym źródłem przesadne obejmowanie przez państwo coraz to nowych funkcji. Wszechwładza państwa doprowadza do nadmiernego uszczuplenia jawności urzędowania i prawdomówności przedstawicieli władz, w tym stanie rzeczy mniej odpornych wobec pokusy karmienia ludności „pobożnymi kłamstwami”. Zbyt obszerne wykreślenie granic swobodnego uznania władz oraz przeciążenia podatkowe – oto dalsze skutki wszechwładzy państwa (s. 59).

 

Współczesne państwo totalne wzięło na swe barki rozległe zadania gospodarcze. Stara się o zwiększenie i o sprawiedliwszy rozdział dochodu społecznego. Wystarczy przypomnieć rozrost przymusowych ubezpieczeń społecznych. Równocześnie czynności politycznych nie ubyło. Przeciwnie. Rozwój wypadków idzie raczej w kierunku ich wzrostu (…). Zadania państwa współczesnego wzrastają znacznie szybciej, niż zasoby środków materialnych i duchowych, którymi państwo rozporządza. Koniecznym następstwem tej jaskrawej dysproporcji celów i środków działania jest coraz częstsze stosowanie zasady „cel uświęca środki”, czego jednym z przejawów jest niejednokrotne przyznawanie ustawom mocy wstecznej. Działanie ustaw wstecz jest zazwyczaj równoznaczne z naruszeniem praw nabytych, którego państwa wystrzegały się skrupulatniej, niż dziś w ciągu bardziej pokojowego, zeszłego stulecia (s. 67-68).

 

Polityka państwa nowoczesnego pozbawia je możności podjęcia prewencyjnej walki z przestępczością, polegającej na stwarzaniu warunków mało sprzyjających popełnianiu przestępstw. Państwu totalnemu lub zbliżonego do totalnego nie pozostaje nic innego jeno zaostrzanie represji, podwyższanie kar, które nie jest w stanie powstrzymać wzrostu przestępczości, ponieważ nie znajduje oparcia o właściwą działalność prewencyjną państwa (…) (s.71).

 

Akcja wychowawcza jako tama, która ma nas uchronić przed zalewem szybko wzrastającymi falami przestępczości, jest zalecana przez wyznawców poglądu, upatrującego przyczynę choroby w spontanicznym pogorszeniu się natury ludzkiej oraz przez przeciwników demoliberalizmu, szukających lekarstwa w dalszej rozbudowie państwa totalnego i gospodarki planowej. Pierwsza z tych dwóch grup liczy przede wszystkim na wysiłek wychowawczy rodziny i kościoła. Stawką drugiej grupy w walce o przyszłość jest przymusowe wychowanie państwowe, którego celem wszczepienie ukochania państwa totalnego w umysły i duszę młodzieży. Akcja wychowawcza, ażeby mogła być skuteczną w obecnych warunkach politycznych musiałaby z gruntu przekształcić naturę ludzką. Te zamierzenia są niewykonalne, ponieważ właściwości wrodzone, utrwalone dziedzicznością w przeciwstawieniu do niedziedziczących się właściwości nabytych, są rozstrzygającym czynnikiem w przebiegu wypadków. Także dlatego, ponieważ świetne wyniki mogliby osiągnąć doskonali wychowawcy, których by trzeba dopiero wychować. Quis custodiet custodes Ipsos? Zachodzi dalsze pytanie, czy w atmosferze ucisku, wytwarzanej przez wszechwładzę państwa ktokolwiek może być już nie doskonałym, ale po prostu dobrym wychowawcą? Nawet w wypadku potwierdzenia pytania, nie ma podstaw do wnioskowania, ze akcja wychowawcza może być skuteczna. Jej skutki nie będą w stanie przeważyć demoralizacji, wynikającej z istoty państwa totalnego (…) Państwo totalne zawiera w sobie zasadniczą antynomię, zakłada kierownictwo intelektualnie i moralnie doskonalsze, niż to, na które stać było państwa, zakreślające sobie skromniejsze cele, a zarazem demoralizuje rządzących i rządzonych (…).

 

Współczesne metody rządzenia są niejednokrotnie glebą, na której bujnie się krzewi chwast przestępczości. Społeczeństwu, które chce zwyciężyć w walce ze wzrastającą falą demoralizacji nie pozostaje nic innego, jeno domagać się od władz uprawiania polityki prewencyjnej, zdolnej zapobiec narastaniu gleby, rodzącej chwasty, a zatem polityki, stanowiącej mutatis mutandis powrót sui generis do metod rządzenia stosowanych w zeszłym stuleciu. Ziszczenie się tego postulatu nie wydaje się prawdopodobnym w najbliższej przyszłości. Zanosi się raczej na pójście drogą wprost przeciwną dalszej rozbudowy urządzeń politycznych w duchu państwa totalnego oraz gospodarki planowej. Jeśli oba te twierdzenia są prawdziwe, najbliższa przyszłość przyniesie pogorszenie się obecnej sytuacji ekonomicznej i moralnej. Pogorszenie w moim rozumieniu rzeczy korzystne, gdyż przyśpieszy zbawczą reakcję (s. 77-79). 

Dodaj komentarz